Wiosną czuć.
Otwieram stęskniona powietrza okna, by choć w ten sposób być z nią bliżej. Dłużej rozwieszam pranie, wdychając w nozdrza lekko jeszcze wilgotne, świeże powietrze. Drażni mnie uziemienie w domu. Brakuje tlenu. Brakuje wszystkiego, co nie zamknięte betonową ścianą.
Dzieci nadal chore, co wiąże się z tym, że muszę tęsknotę za powietrzem jak najszybciej stłumić.
Antybiotyki się kończą, poprawa niezbyt duża. Areszt domowy się przedłuża.
Wstaję przed szóstą. Podaję lekarstwa, szykuję ubranka, śniadanka, nebulizuję. Potem zabawa, krótkie drzemki dzieci, obowiązki, które urosły jak najdorodniejszy grzyb po deszczu, bo przecież pranie w starciu z małą marudą, żadnych szans nie ma. Żyję tak nakręcona jak króliczek z reklamy, marząc o „łyku” powietrza jak ryba o wodzie, na brzeg wyrzucona. Nie mam w zwyczaju narzekać, więc spinam tyłek i biegam od rana do rana licząc, że sen przecież i cokolwiek co poza domem, nadejdzie.
Nie jest łatwo. Organizm zaczyna protestować, bezczelnie przypominając, że młódką to ja już nie jestem :)
A dzieci kaszlą. I katary się leją strumieniem.
I pewnie w Ich małych główkach też smutek za tym, co teraz niedostępne.
Stają tęsknie z noskami w szybie i oglądając wiosnę, wołają co chwila:
-mamusiu!!! salenka!
-mamusiu jenka
-mamusiu dzięcioł przyleciał!
-mamusiu dziecioł jeciał!
Nela jak echo powtarza po bracie, a Gaja w rączki z radości klaszcze. Już widzę, jak biegaliby po podwórku, chłonąc to całe wczesno – wiosenne piękno.
Tęsknię za zdjęciami, uwieczniającymi te chwile, za kawą wypitą na tarasie, za porozrzucanymi po całym podwórku zabawkami. Ba! tęsknię nawet do tego, by ktoś mi mógł napisać, że znów mi „stylyzacje” nie wyszły ;)
No nic…trzeba poczekać. Nie marudzić! Nie czekać! Robić swoje! :)
a Wy, Kochani korzystajcie za nas wszystkich. Biegajcie za wiosną, łapcie jej podmuch, dokazujcie z dziećmi i fotografujcie, bym mogła chociaż na Waszych blogach pooglądać to, czego teraz najbardziej mi brakuje.
I nie chorujcie!
:*
16 komentarzy
Dzielna Matula! Mamy to samo, ale co poradzić, trza przyjąć na klatę. Damy radę! A jak już się wykurujemy wyssamy z wiosny wszystko ;)) o! ;*
a to słonko tak mi grzeje przez szyby :((
matka dziś gryzie!
Nie dziwie się kochana rok temu podczas tak pięknej pogody przebywałam z córeczka w szpitalu i łzy same cisnely się do oczu jak za oknem tak grzało słoneczko ale każdy da rade:)
u nas jeszcze gorzej, za oknem 20 stopni a my w szpitalu leżymy :/
Wierze,ze Ci ciężko…..Każda choroba dziecka to smutek :( Ale wyzdrowieją i bedzie dobrze :) Przy maluchach wiem jak cokolwiek jest ciezko zrobić,ja mam dwójke (jeden 10 lat ,druga 6 lat),ale przy Gabrysi wszysko idzie 3 razy dłuzej…I nie jest juz taka malutka (no dla mnie bedzie zawsze mała ,nawet jak setka jej pyknie :P ),pozdrawiam i zycze Mamie duzo siły…… :)
Piękna metamorfoza bloga, tak tu teraz delikatnie i lekko :)
Zdrowiejcie szybciutko!
Ilona
u nas pięknie tylko katary nas dopadły i gile po pas, ale gorączki nie ma więc zaraz towrzystwo biorę przed dom. Martuś a ja tak z innej beczki bo tak sobie wczoraj myślałam , dlaczego tak się dzieje….piszesz fajnie, jesteś tolerancyjna, miła, masz swoje zdanie jak kazdy ale nie obrażasz nikogo, nie wbijasz szpil, dajesz energię …skąd u Ciebie tyle dziwnych czasami komentarzy???skąd w tych ludziach tyle złych emocji w tak dobrym blogu…. ponieważ widzę nową stylizację bloga, życzę Ci samych „dojrzałych” czytelników, wyrażających swoje opinie nie kierując się zazdrością lub innymi negatywnymi emocjami, czas po prostu wydorośleć chcąc komentować tak sobie myślę….. :******p.s. nie musisz mi odpowiadac na te pytania :)))))
Kochana, może sprawdzają, czy wyjdzie ze mnie drugie oblicze?;)
a poważnie, chyba tak już jest, ludzie wciąż szukają zaczepki, prowokują, sprawdzają wytrzymałość ;)
Ja już dawno jestem uodporniona na anonimowe złośliwości, w sumie nie ma ich aż tak dużo-publikuję wszystko.
zazdroszczę dworku…u nas niestety temperatura:/
i takiego podejścia pozazdrościć :*
u nas niestety też szpital :( jak nie zapalenie kręgosłupa to astma… nawet kot choruje i fochy strzela na wszystkich, co mu tabletki dają :/ a za oknem tak pięknie
U nas choróbstwo, ale szukam wiosny z psem – on akurat ma nosa do niej :)
Martusiu…zdrówka życzę:))Wszystkim Wam!!!Tak mi Was szkoda,pogoda cudna,my od wczoraj cieszymy się tym cudnym słoneczkiem i z małymi przerwami szalejemy z Dzieciorami na dworku…zabawek już pełno na podwórku….a pranie pachnące powietrzem uwielbiam:)Szybkiego powrotu do zdrówka!!!Aga
Wspolczuje Martusiu, bo mnie tez az nosi! Tak bym chciala zaczac juz prace w ogrodzie! :) U mnie jednak przeszkadza nadal lezacy polaciami snieg. Tak, snieg! Zima nie chce odpuscic. Jutro ma byc co prawda prawie 15 stopni, ale za to deszcz, a w poniedzialek znow temperatura w okolicach 1 stopnia na plusie, brrr…
No czuć, czuć i blogi też wiosennymi notkami rozbrzmiewają, zauważyłam:-)
Takie to uroki tego przejścia z zimy na wiosnę. Z jednej strony radość i optymizm, z drugiej niepowołane choróbska, grr! Wracajcie do sił, kochani. Zdrowiejcie!
PS Dziś Lubomira.. czyżby? Podejrzewam, że tak, toteż życzę Twemu pierworodnemu wszystkiego najpiękniejszego!
Przede wszystkim zdrówka dla wszystkich, żebyście mogli szybko ruszyć na poszukiwania tej naszej pięknej wiosny :)
Martuś jak chciałaś tak zrobiłam:)) Wykorzystałam pogodę na maxa;pp. A Wy wracajcie do zdrowia, co tą piękną wiosną będziecie mogli oddychać:)) Buziole:****