Ostatni weekend był czasem absolutnego odstresowania. Spędziłam go u swojej rodziny, z dala od wszelkiej codziennej rutyny. Po wcześniejszym pełnym tygodniu, poświęconemu wyłacznie dzieciom postanowiłam zrobić sobie przerwę, by w spokoju….popracować :). Jechałam do rodziców pełna poweru do działania, jednocześnie założywszy, że wygospodaruję również pełen rozrywki czas dla Frania, który przebywał u dziadków. I wszystko co zaplanowałam, udało mi się wyśmienicie. Mało tego, to wszystko połączyłam z fantastycznym spotkaniem, w sumie nieplanowanym. A wiadomo, takie najlepsze :). Dojechała do nas fantastyczna Dziewczyna, która podbiła serca całej mojej rodziny. Franio zapałał do nowej Cioci uczuciem tak wielkim, że miała troszkę przechlapane, bo potrzebna była bardzo często i praktycznie do wszystkiego ;). No, ale cóż – skoro aż tak rozpuściła malca słodyczami i atrakcjami, czego się było spodziewać? Sama sobie winna, nie? :).
Ala przyjechała w piątek o 16.00. Wyjechałam po Nią razem z Franiem na stację kolejową. Od pierwszego wejrzenia Franio znalazł z Nią wspólny język. Ala pracuje w przedszkolu integracyjnym, doświadczenie robi swoje. Dzieci do Niej lgną, a Ona ma wielkie pokłady cierpliwości i oddania. Pod Jej opieką zostawiłabym dzieci z absolutnym spokojem. Cudownie było móc patrzeć jak świetnie się dogadują. Śmiechu i zabaw nie było końca. Mam nadzieję, że będziemy powtarzać takie spotkania jak najczęściej. I choć dzieli nas wiele kilometrów, wierzę, że nie będą one stanowiły problemu. Ja z Alą widziałam się już wcześniej i pokochałam Ją od pierwszej chwili, ale to, że cała moja rodzina odebrała Ją podobnie, pokazało mi jedynie że warto być otwartym na ludzi. Pewnie, zawody też istnieją, ale mimo to warto. Dziś nawet sobie nie wyobrażam, że mogłyśmy się gdzieś tam minąć.
Piątek spędziłyśmy głównie na plotkowaniu, pstrykaniu fotek Franiowi i wspólnych rodzinnych rozmowach. Byliśmy również na lodach, w parku i na placu zabaw, gdzie Franczesko wybawił się do woli. Wieczór natomiast spędziliśmy u siostry, a właściwie szwagra, który obchodził urodziny. Tort, cudowna atmosfera, śmiech – to nieodłączne elementy tego dnia ;). Niedziela zaprocentowała kinem (ach ten Tomek Lokomotywa, cóż za seans! ;), pyszną kawką, popcornem i colą, oraz milionem gier automatycznych i wszelakich automatów „na pieniążek”. Franko tak został dopieszczony, że zaczął namawiać Alę do wspólnego zamieszkania :). Wciąż pytał, czy musi wracać do domu i dlaczego nie może zostać, skoro jest już duża i przecież sama o sobie może decydować ;). Na wieść, że musi wracać do pracy, odparł jedynie, że zawsze pracę można przenieść. I weź się człowieku nie zgódź. Czyż nie ma w tym logiki?
Weekend był absolutnie fantastyczny! Zleciał nader szybko i pełen był biegu, ale był to bieg tak sympatyczny, że mogłabym tak biec codziennie. Potrzebowałam takiej odskoczni i dzięki Ali, taką odskocznię dostałam. Dziękuję Ci pozytywny Wariacie :). Oby częściej!
Zapraszam Was na kadry z weekendu (to tylko część, resztę zostawię na kolejne wpisy ) i na blog Ali – Taliwzmianki, o której jeszcze z pewnością usłyszycie. Takie osoby warto pokazywać. Człowiek Dusza, zdecydowanie.
ps. Ala ja wiem, że wolałabyś bym napisała Człowiek Kciuk – ale sama wiesz, że ten zaszczytny tytuł jest już w mojej rodzinie zarezerwowany ;).
8 komentarzy
Franio zamienia się w Lubka :D
tak? :) no faktycznie, gdzieś sama teraz zauważam na zdjęciach podobieństwo ;).
Fajnie! Fakt, Ala z miejsca skrada serca dzieci! Wcale się nie dziwię, jest w niej ten spokój, który i zaufanie mamy skrada od razu :) Wystarczy spojrzeć na fotki, na których Franio jest z Alą- nie spuszcza z niego troskliwego oka.
Martuś tak było! Franko był zaopiekowany na maksa. Ala to taka matka z natury :P.
Dziewczyny bo w piórka obrosnę :D nic nie poradzę , na to , że macie takie boskie dzieci , ze nie sposób ich nie kochać!!! <3
Ala w skrócie – dobrze, że się spotkałyśmy! Przed nami wiele, wiele takich weekendów :) ♥
Cieszę sie, że weekend udany! Achh, blogosfera, blogosfera, pełna fajnych ludzi, świetnych spotkań i godzin rozmów. Cieszę się że do niej trafiłam :)))
Franuś jak zwykle kipiący szczęściem <3
Ja również się cieszę, bo mam nadzieję na spotkanie :) :*.