Malutki pokój w starej kamienicy.
Okna pełnią rolę jedynie (wątpliwej) dekoracji, bo gwiżdże przy nich na potęgę.
Podłoga straszy wybojami i wyrwami, przykryta ze wstydu starym dywanem potęguje ryzyko upadku. Tynk spada ze ścian, wprost do obszarpanego kojca, w którym piąte dziecko zaklepało kolejkę.
Jedno krzesło. Dwie szklanki.
Nie chcesz herbaty, bo tu słowa nie chcę robić problemu, przestają być wyśwechtaną formułką.
Zimno. Wilgotno. Strasznie.
Chcesz uciec.
Zatrzymują Cię dzieci i sumienie.
Kukurydziany paluch dzielony na czworo.
Przed oczyma Twoje dziecko kapryszące przy obiedzie,
i ciastko na podłodze zdeptane bucikiem.
Czujesz się jak burżuj w tym ciepłym paletku i w butach za kostkę.
Jakbyś była winna.
Jakby Twoje dzieci były.
Kiedyś było inaczej.
skromne, lecz ciepłe mieszkanko,
i lizak nie od święta.
starczało.
-Ale wie pani, choroba nie wybiera,
agresywnie wyssała harmonogram życia.
sprzedaliśmy co się dało,
wymodliliśmy resztę.
Mamy szczęście
Mąż żyje
…
17 komentarzy
:( żadne dziecko nie powinno być głodne, tego akurat jestem pewna i nie rozumiem dlaczego nadal są takie rodziny, gdzie „paluch kukurydziany jest dzielony”(…) . Dlaczego nikt z rządzących nie potrafi im skutecznie pomóc? Ciesze się na nadchodzące święta i ideę szlachetnej paczki, pomogę chociaż w ten sposób…
szczerze? to właśnie niemoc połączona z ogromnym gniewem, była moim pierwszym uczuciem po wizycie. Jak można tak mieszkać? tak żyć? gdzie pomoc państwa?
myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, ta sytuacja zszokowała ogromnie.
Tak, choć w ten sposób możemy pomóc :*
Mają szczęście… Trafili na Ciebie, na Was ;*. Choc serce ze smutku rozrywa, jakoś spokojna jestem o ich los gdy wiem, ze Ty niejako bierzesz go w swoje ręce… ;*
jak usłyszałam to „mamy szczęście”, a w tle ta cała reszta….wiesz, zrobię i robię co mogę. Nie da się wyjść i zapomnieć. :*
Wiem, jestem pewna!
No i sie poryczalam… jak dobrze ze cie maja:**
Madziu, ja jestem jedynie „pośrednikiem”. Ja przedstawiam Ich dalej. Jak dobrze, że są ludzie o ogromnych sercach, którzy pomogą i po prostu są. Cudowna akcja, cudowni ludzie, ja robię jedynie co do mnie należy :* ale dziękuję ♥
Fantastyczna inicjatywa. Nie da się wszystkim pomóc ale czasem samo wyciągnięcie ręki jest dla kogoś ratunkiem, daje siłę i oddaje wiarę w człowieka. No i to pakowanie tych paczek nam samym pomaga, bo przecież to droga do bycia lepszym.
serce pęka;/
Ja myślę, że każdy z nas musi mieć oczy szeroko otwarte – może się okazać, że w zasięgu ręki jest ktoś komu możemy pomóc.
Jakoś na pomoc tych, którzy powinni bardzo często nie ma co liczyć.
Ściskam Martunia;*
Boże :(
serce pęka…nie do wiary :(
warto pomagać….
Los nie wybiera, każdemu z nas może przynieść taką kolej rzeczy.
Jednak siła tej rodziny, miłość, nadzieja jaka w nich nie zgasła i to szczęście to jest coś ponad to wszystko, ponad materialne rzeczy. Coś ponad ludzkie siły, wymodlili resztę :) Udało się :)
:(( życie rozdaje niesprawiedliwie…
Pisałam ostatnio o sytuacji, jaką widziałam w Markecie i też nawiązałam do pomocy. Wiesz, najsmutniejsze jest to, że ci, którzy najbardziej na tę pomoc zasługują, tak często siedzą cicho … nie mówią, nie skarżą się, na co dzień są pełni uśmiechu i otwartości … Często dostali od OPS antypomoc, w postaci jak nie macie kasy, to sprzedajcie co macie … i po kłopocie. Albo dostają po miesiącu załatwiania dokumentów całe 20 zł zapomogi. Bo dla OPS nie liczą się wydatki. Oni liczą tylko dochody. Nawet, jak ktoś jest ciężko chory, jak ma problemy, to liczy się tylko dochód na osobę. Mieścisz się? Pomoc dostaniesz. Nawet, jeżeli mąż robi za granicą, a na podwórku stoją dwa auta. Nie mieścisz się z dochodem? Żyjesz za uczciwie? Nic nie dadzą, a jeszcze z błotem zmieszają. Tak po prostu.
Dobrze pisze Miśka, trzeba się odwrócić i uważnie przyjrzeć, bo niedaleko nas też tak może być. trzymaj się dzielnie Marta, ja bym nie dała rady chyba, popłakałabym się na środku tego pokoju albo po wyjściu z takiego domu, cóż dzieci winne, że takie mamy państwo……nic nie pomaga, ani rodzicom chorym ani dzieciom…
Straszna sytuacja… Ja zawsze zastanawiam sie, z glebokim podziwem, ze niektorzy ludzie mimo wszystko potrafia powiedziec „mamy szczescie”. Nie wiem skad w nich tyle sily…
Wiesz jak pomóc i jak rozmawiać- ale dobrze wiesz,ze serce to za mało a jednocześnie tak wiele.Ja cieszę się,że Ciebie mają- i ja też:) Buziaki i dalszego powodzenia w podobnych akcjach.Serce rośnie:))
[…] nawet ja, doświadczona wolontariatem musiałam wypłakać. W zeszłym roku pisałam o tym tu: KLIK KLIK. Takie rodziny wciąż odwiedzamy. Robię się wtedy taka malutka, myśląc o tym, na co samej mi […]