O tym, że Tosinkowa Mama zakupy lubi, to już wiecie.
O tym, że żadne inne, jak te na dziecięcych działach, serce jej radują, też.
No i o tym, że wyprzedaże, to matki żywioł-nie nowina.
No to pojechałam.
Bo wyprzedaży czas nadszedł.
Galeria nasza mała nie jest. Jak to galeria. Miejsc parkingowych za to, jakby ubyło. Dopiero na trzecim poziomie miejsce znaleźć mi się udało, zaparkowałam i szczęśliwie w otchłań sklepową popędziłam.
Ci, co mnie znają, wiedzą, że w aucie ZAWSZE rozmawiam przez telefon. Prosta przyczyna-w domu często nie słyszę rozmówcy po drugiej stronie;)
Gdy gdzieś wyruszam, dzwonię. Oddzwaniam. Zajmuje mi to ZAWSZE drogę całą. Jakkolwiek, by długa nie była. Oczywiście tym razem było identycznie, bo jakby miało niby być?
Ze słuchawką w uchu, drzwi auta zamknęłam, biegiem popędziłam przed siebie, nie spojrzawszy gdzie zaparkowałam. Trochę się potem pędzidła naszukałam, bo niejedno bordowe i nie jedno w ogóle na poziomie trzecim. Zwłaszcza w dniach wyprzedaży!
Ale, co tam. Ważne, że znalazłam. Jedyna nie byłam-widziałam te wszystkie pańcie z włosem rozwianym, okiem błędnym, paniką w otwartych, acz niemych ustach. Biegały to w tę, to w drugą stronę, wymachując kluczykami.
Jak zawsze głupawki w takich chwilach dostaję i dławi mnie ze śmiechu, więc jak kiedyś zobaczycie biegającą, parskającą po parkingu kobić, to walcie śmiało-bo to Tosinkowa niczym malowana!
Ale, ale co by udawać mądrzejszą, wyciągnęłam telefon i dalej rozmawiałam, prezentując obecnym, że TYLKO sobie spaceruję, a okiem łypałam na lewo i prawo, w poszukiwaniu zguby.
Po kilku „spacerkach” znalazłam i mało nie wygarnęłam, że dziadyga się chowa!
Ale wróćmy do wątku…
Po wejściu do galerii, zewsząd krzyknęły do mnie plakaty, oferujące maga zniżki.
człap…człap pierwszy sklep.
Szusuję między wieszakami i małymi kiecuszkami, t-shirtami, spodenami…Patrzę na ceny na metce, potem znów na plakat, znów na ceny i tak jeszcze parę razy. Co najwyżej znalazłam przecenę o połowę (w najlepszym wypadku i to nieciekawe egzemplarze), ale nic z tych, o których krzyczą plakaty.
Pytam sprzedawcę:
–a gdzie są te rzeczy przecenione o 70% ?
-spóźniła się Pani, już ich nie ma…
sądząc po ilości ludzi w sklepie, nie śmiem oponować.
Zgarnęłam rurki w printy dla Nelindy i bluzę dwustronną dla Tośka.
pffff….cieniutko.
Kolejne sklepy, historia się powtarza.
I ani, ani lepiej. Nigdzie.
Zapakowana w jedną skromną reklamówczynę (na chama dobrałam coś po sztuce pozostałym) postanawiam lokal opuścić i do porażki wyprzedażowej się przyznać. Cholera, jak w żadnym roku. Zwykle to portfel zbyt szybko pustoszeje i nakazuje się zawijać, a tu taka zmiana.
Wychodząc wpadłam jak zwykle na szybko do Empiku…
i…..
i TAM znalazłam TE MEGA PRZECENY!
Na grzbiet tego nie włożymy, ale na wiele wieczorów zajęcie przyjemne mamy.
I żadne perfumy nie pieszczą naszych nosów tak, jak te kartki szeleszczące…
Najstarszy uzależniony jak i matka i ucieszony z nowych pozycji nie mniej.
wyglądamy teraz identycznie z nochalami w kartkach, przykryci pledami, z kubasami aromatycznej, gorącej herbaty.
I tylko co chwil parę, jedno drugiemu czyta te najlepsze kawałki-sposób na to, by za jednym zamachem pochłonąć dwie książki:)
I tak sobie w trójkę spędzamy ostatnie wieczory…
Tosinkowy Tata, z nosem w swym notesie, niczym przy audiobooku, pracy się swej oddaje.
Długie wieczory wcale nie są takie złe
a wyprzedaże, jak zawsze udane;)
29 komentarzy
post rewelacja:)i ten opis parkingowy bomba:)
Mi się też udało przed świętami w empiku kilka pięknych prezenciorów kupić :D i książki…. tych nigdy za wiele :) A Nelinda wiadomo… PRZECUDNA :D
no a mnie zaszczyt kopnął i ja byłam po drugiej stronie słuchawki:D ino krótko :((((((((
A co do tych Waszych wieczorów…Ciebie widzę tak: Siedzi/leży…nos w książce, ręce dziergają, Gajusia cysia i jeszcze z nami na fejsie gada…:D Robisz coś jeszcze w międzyczasie? :):*
Twój Belmondziu:)
Belmondziu, gdyby się Twoje Szczęście nie obudziło, byłoby dłuuugo:) Hahahahaha wiesz co? w sumie, to jest tak jak napisałaś:D
robię jeszcze duuużo innych rzeczy:P
Przeceny, skąd ja to znam? O, już wiem, w sobotę byłam. Kuzynka sukienki na studniówkę szukała, a ja, jako najwspanialszanajcudowniejszakochająca kuzynka w roli stylisty pognałam z Nią (mając na celu całkiem przy okazji odziać się od stóp do głów) . I jakie było nasze zdziwienie, kiedy to kończąc obchodzenie trzeciego z kolei piętra galerii, mając przed sobą ostatni sklep, doszłyśmy do wniosku, że nie ma na czym oka zawiesić. Ludzi oczywiście tyle, że ze sklepów prędzej wychodziłam niż wchodziłam, bo tak duszno, ale ci też jakoś specjalnie obładowani nie chodzili. A ja już się nawet mentalnie przygotowałam na spustoszenie w portfelu, na tachanie reklamówek, na godziny spędzone w przymierzalniach, na elektryzujące się włosy i co? i nic. nie będę miała w czym chodzić! do następnych przecen ;)
ooo, dokładnie! ludzi masa, a ciuchy? no ja nie wiem, może jesteśmy ślepe Kochana:D
Ja to za bardzo chyba w SH wsiąkam-tam mi się bardziej podoba:P
Elektryzujące włosy:P jak ja tego nie cierpię:P
a ja za nic nie mogę u siebie wyczaić fajnego lumpeksu noo! albo to badziewiaste albo drogie niczym w galerii!
A o Aparcie nie napisałaś? Pokaż co kryje się w torebkach ;)
Ola
hihi torebki z Apartu posłużyły jedynie do zdjęć:) Cztery torebki-cztery bransoletki Dziewczynek. Kolekcja Apart Kids zawładnęła Chrzcinami-pokażę kiedyś, bo cuuuuda:*
koniecznie pokaż , bo czeka nas chrzest chrześnicy ;]
Dlatego ja nawet nie chodzę na wyprzedaże w sklepach z ciuchami :P
Opis parkingowy – mega :) no ale taki to już urok mają te duuuże parkingi :) też zawsze mam na nich problem ze „zgubą” :)
A Nelinda jak zwykle cudowna :)
Widzę, że mamy dziś TE SAME doświadczenia :) Na szybko weszłam do sklepu gdzie straszyły wyprzedaże -70 % i patrze, patrze i nie widzę… spodnie przecenione 10 zł, ale szał… A w Empiku… bardzo przyjemnie… :):)
Nie bardzo lubię zakupy ciuchowe, jak już to raz na jakiś czas i do 3 godzin :) Za to księgarnie i drogerie uwielbiam :) U nas też szału z promocjami nie ma. A ja myślałam, że Ty właśnie napad na Apart (cóż za rym) zrobiłaś :)
zdjecia Nelindy i opis notki powalaja hyhyhyhyhy :D
A ja tam się obłowiłam. Nie żeby przeceny takie były 70% o nie, nie… nastawiłam się na łowy i kupiłam to i owo w mniej lub bardziej okazyjnej cenie, a potem mówię do męża: „Obiecuję, w tym roku juz nic sobie nie kupię :P”
Dobrze, że nie mam prawa jazdy, bo pewnie też auta na parkingu bym szukała. A tak zostawiam przyjemność poszukiwań kierowcy i jakby nic idę obok udając, że wiem doskonale gdzie auto stoi. Tak naprawdę nie wiem nigdy.
hahah matka zajebista jesteś i tyle w tym temacie :*
Ja dziś byłam na wyprzedażach. Ludzi tyle, że nie było miejsca gdzie zaparkować. Coś tam sobie jednak kupiłam, ale jak przymierzałam i cena niby po obniżkach to moja reakcja mniej więcej wyglądała tak „co? Za taką szmatę 60 zł?! W lumpie podobną znajdę za 6 zł”. Oglądałam też ubrania dla chrześniaka (2 lata prawie) i też się za głowę łapałam. Niby przeceny, a tak naprawdę to jedno wielkie oszustwo :(
Heh szukac auta na parkingu- znam to . . . Ja to ostatnio Meza w sklepie szukałam :) a On Mnie :)
Uwielbiam książki,średnio 2,3 tygodniowo ”pożeram ” :) Oczywiście nocami :) Powiedz w empiku jakieś nowości też są przecenione?
jest sporo przecenionych pozycji. Ja kupiłam bestselley :”Krok do szczęścia” A.Ficner-Ogonowskiej- 10 zł taniej, polecam! , kupiłam też książkę Danuty Stenki-jestem w trakcie, ale niezła, fajnie się czyta, „Anioł w kapeluszu” M.Szwai (uwielbiam) i jeszcze parę podobnych, a Lubkowi trzy Kinga-zapłaciłam sporo mniej, warto.
I mnie się zdarzyło auta szukać ;)
Z Największymi wyprzedażami spotkałam się i w Anglii tylko i to w drugi dzień świąt, przeżyłam szok. Te obniżki powaliły mnie z nóg, bo były nawet o 80%. Obkupiła mnie siostra nieziemsko, tylko ledwo się zabrałam:D Anielka cudaśna:* Kochana wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku dla Was:*
I żadne perfumy nie pieszczą naszych nosów tak, jak te kartki szeleszczące…OMG! Uwielbiam Cię Martusiu za to zdanie!!! Zapożyczę sobie je na zawsze, bo wyraziłaś w tym całą moją miłość do czytania!!!
Ja mam porownanie przecen w Londynie a w Polsce i jak dla mnie to tu w ogóle ich nie ma.Tam za grosze można się obkupic od stóp do głowy:) Ja jednak robię częściej zakupy przez internet bo te dzikie tłumy mnie przerażają:) Nelinda przepiękna ♥
Raz w roku w okolicach noworocznych wybieram się do UK na zakupy ciuchowe,tam to dopiero są wyprzedaże,można się nieźle obłowić za stosunkowo niewielkie pieniądze…co do SH to mam jakąś awersję,wyobraźnia działa,że ..ktoś w tym umarł lub nosił ktoś,kto cierpi na jakąś egzemę,fujjj…
gdyby nie tak małe dzieci, też bym tak robiła;)
hahahaha dobrze, że ja nie mam takich awersji-uwielbiam SH i obławiam się często. Nigdy nie pomyślałabym, że ktoś umarł w ciuszkach, które zgarniam:P
Już w Wigilię zrobili 70% na stronie empiku, skorzystałam po świętach, bo wcześniej nie miałam czasu usiąść spokojnie do komputera. Jednak ja oprócz książek porwałam również perfumy w dobrej cenie, a i na stronach z odzieżą dziecięcą też już poszalałam, podobnie jak Ty uwielbiam zakupy w sklepach dla dzieci.