W poprzednim wpisie opisałam jak działa regulator snu na Nelkę, podkreślając, iż czas podany przez producenta na przyswojenie zasad (a raczej na zatwierdzenie nowego rytuału;) u nas z tygodnia wydłużył się do dwóch. Gdybym zastosowała się do tygodnia, regulator pewnie wylądowałby w pudełku z napisem :”nie działa”.
Dlatego z chłopakami już wiedziałam, że nie ma co patrzeć w opisy, każde dziecko jest przecież inne i potrzebuje innego też czasu.
Tyle, że w przypadku chłopców ten tydzień był zbędny. Po dwóch dniach sami ustawiali sobie budzik ;) Fajnie, że dla Nich to mega frajda – zegar na miarę Ich potrzeb.
Znają już godziny na zegarkach i jak obudzą się przed 7.00, oczekują z wlepionymi oczami w tarczę zegara, jak zmienia się światełko z nocy na dzień i cieszą się z odgłosu lokomotywy, która Ich budzi.
( dla mnie nr jeden jest śpiew ptaków;)
Ale, jak to działa?
My, rodzice musimy tylko ustawić czas alarmu budzika. Gdy przyjdzie pora pobudki, zegar rozbrzmieje jednym z trzech dźwięków (lokomotywa, śpiew ptaków, kukułka), a tarczka podświetli obrazek bawiącego się chłopca (w wersji dziewczęcej, będzie to pewnie dziewczynka:)
To sygnał dla naszego dziecka, że pora wstać. Możemy również ustawić samą tarczkę podświetlaną, bez używania budzika. Ja nie śmiem zabierać Im świadomości, że budzeni są przez ciuchcię – nie ważne, że często wstają przed alarmem, pociąg to pociąg ;)
To samo wieczorem. Jeśli chcemy, by dziecko sugerowało się obrazkiem na tarczy zegara (polecam! nawet książka bez marudzenia jest o właściwej porze odkładana:), włączamy na zegarze obrazek śpiącego chłopca i gotowe!
Moi chłopcy potrafią odczytać godzinę z zegara elektronicznego, więc tu dodatkowy fajny gadżet – zegar nie tylko ma tarczę na wskazówki, ale na dole wyświetli nam się czas, który bez problemu odszyfrują mali chłopcy (no dobra, dziewczynki też :) – o ile wcześniej ustawimy zegar prawidłowo :P
I znów powtórzę to samo, co w notce poprzedniej. To działa! I śmiem twierdzić, że nie są to jakieś magiczne moce :) Dzieci z reguły uwielbiają powierzane Im zadania. Według mnie, na tym właśnie bazuje sukces kid sleep. Mogę śmiało przyrównać to do „zawodów sprzątaniowych”. Jak są zawody, to sprzątają. Na prośbę – nie bardzo ;)
Prośba, by wcześniej położyli się do łóżek działa….rzadko.
Sugerowanie się zegarowym chłopcem, to już inna, znacznie skuteczniejsza bajka.
No i hicior na koniec – zegarek na rękę zarządzający czasem! :)
No Comments